poniedziałek, 27 stycznia 2014

Ważne!

Bardzo,ale to bardzo Was przepraszam a szczególnie Blankę.
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy rozdział,ponieważ:
1.Ja nie mam weny ;c
2.Moja przyjaciółka do ,której należy to zadanie nie ma wany.
Ale UWAGA!
W środę lub czwartek wybieram się do Agaty ,gdzie będzie Gabrysia!
I pokombinujemy nad rozdziałem.
Nie będę obiecywać kiedy rozdział bo nie wiem.
Pozdrawiam i bądźcie cierpliwi!
A teraz zapraszam na nowy blog o MNIE :D
http://my-memories-xo.blogspot.com/

wtorek, 21 stycznia 2014

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 8 "Deszcz"

Chciałam przypomnieć,że nadal czekam na pracę do konkursu.
Czas do końca stycznia :D
Pozdrawiam i miłego czytania.
_________________________________________________________________
     Weszłam do domu i spojrzałam na dziewczyny.Podbiegły do mnie i zaczęły piszczeć i mnie przytulać.
-to sen prawda?
-Nie!
-MASZ CHŁOPAKA!
Krzyknęła Daisy i pożałowała tego bo w progu pojawił się pan domu ze swoją żoną.
-Kto ma chłopaka?
-Nie nikt.To naprawdę nic takiego.Właśnie idziemy spać.
Powiedziała Bella i wepchnęła dziewczyny do salonu by potem udać się do swoich pokoi.Nadal nie mogła uwierzyć co jej się właśnie przydarzyło.Weszła do pokoju i rzuciła się na łóżko.Przycisnęła głowę do poduszki i zaczęła piszczeć.Nagle usłyszała dźwięk wiadomości więc chwyciła telefon i uśmiechnęła się.
"Być może w domu też będę piszczeć.Już tęsknie. ;* /Li <3"
Uśmiechnęłam się sama do siebie i odpisałam :
"Dobranoc skarbie.A co do wyjazdu do twoich rodziców to bardzo chętnie.Tylko najpierw trzeba powiedzieć moim.;*/Bells <3"

Położyłam się do łóżka i przykryłam cieplutką kołderką.Chwyciłam telefon i przeczytałam wiadomość.
"Chcesz mnie zabić?Mam nadzieję,że twój ojciec nie jest taki straszny.Jutro mu powiemy.A i przygotuj się na jedną wiadomość.K.C śpisz dobrze aniołku ;*/Li<3"
Uśmiechnęłam się i odpisałam:
"Nie chcę cię zabić...Nie miałabym się do kogo przytulać miśku.Do jutra :*"
Nie czekałam na odpowiedź tylko zamknęłam oczy i zatopiłam się w myślach.Nadal nie mogłam uwierzyć,że z nim jestem.


*4 miesiące później.Czyli 19 kwiecień*
   Przez ostatnie cztery miesiące bardzo zbliżyłam się do Liama.Wiadomość o naszym związku moi rodzice przyjęli bardzo łagodnie,jednak mój tata oczywiście musiał pogadać na osobności z Liamem.Jak się okazało ostrzegał go,że jeśli mnie zrani to pożałuje czy coś takiego.Jednak wiem,że tata taki nie jest.U rodziny Liama było świetnie.Poznałam jego siostry i rodziców.Wspaniali ludzie.Od tygodnia nie widziałam się z Liamem,gdyż ma same próby do teledysku.Nie mam mu tego za złe bo dobrze wiem na czym polega jego praca.Zresztą dla mnie lepiej bo mam czas na naukę i nikt i nic mnie nie rozprasza.No może z wyjątkiem Daisy i Megan.Ale to co innego.Jake...hmmm...Myślę,że po ostatniej aferze z pamiętnikiem przystopował i ogarnął się trochę.Nadal ma taki sam niewyparzony język ale nie wpycha nosa w nieswoje sprawy.Siedząc nad książką od historii i słuchając muzyki próbowałam się czegoś nauczyć.Jednak ciągłe myślenie o Liamie i tej jego nieszczęsnej niespodziance kazało mi tańczyć i piszczeć.W otchłani ciszy usłyszałam charakterystyczny dźwięk wiadomości więc chwyciłam za telefon.
"Szykuj się skarbie ;*/Li"
Uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka.Podeszłam do szafy i ze względu na słoneczny dzień wybrałam spódnicę i kilka innych dodatków.Weszłam do łazienki i wykonałam szybki prysznic.Ubrałam się w bieliznę i wybrany zestaw.Popsikałam się perfumami i zrobiłam makijaż.Wyłączyłam telefon i spojrzałam za okno.Zobaczyłam wjeżdżający na podjazd samochód więc zbiegłam po schodach mało co nie zabijając się przez wysokie buty.
-Wychodzę!
Krzyknęłam i zatrzasnęłam drzwi.Uśmiechnęłam się do chłopaka,który po zauważeniu mnie wyszedł z samochodu.Staną ze strony drzwi pasażerskich i uśmiechał się.Podeszłam do niego z gracją i wtuliłam w tors.
-Witaj piękna.
Powiedział i złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku.
-Nie uważasz,że tracimy czas?
Spytałam wprost do jego ust.
-Z tobą w taki sposób mogę tracić czas codziennie.
Uśmiechnęłam się i przygryzłam jego dolną wargę po czym wsiadłam do samochodu.Liam był chyba zaszokowany albo zastanawiał się czy dobrze zrobił będą ze mną i wsiadł do samochodu.Jechaliśmy w ciszy.Patrzyłam na mijające bloki i różne dzielnice.Po około 30 minutach dojechaliśmy na wielką polanę.
-Niespodzianka jest to,że spędzimy tutaj dwa lub trzy dni.W tym,że dzisiejszy dzień i jutro do 12.00 jesteśmy sami.Potem przyjeżdżają chłopcy,Perrie,Daisy i Megan.
Uśmiechnęłam się i usiadłam na trawie patrząc jak mój chłopak rozbija namiot.
-Nie mm ubrań.
-o to zadbałem.Rozmawiałem z Daisy i Meg i spakowały cię.Torbę mam w samochodzie.
Mówiąc to rzucił mi klucze.Podeszłam do samochodu i wyjęłam moje rzeczy.Wyjęłam także dwa śpiwory,dwie poduszki i koszyk.Szłam mało się nie zabijając.
-Normalna jesteś? Jeszcze w tych butach?
Krzyknął Liam podbiegając do mnie i wziął kilka rzeczy.Położyłam To obok namiotu i otworzyłam moją torbę.Nie szukałam zbytnio niczego bo od razu w oczy rzuciły mi się moje balerinki.Wyjęłam je jednak nie zakładałam.Usiadłam na trawie i zdjęłam botki obserwując mojego ukochanego.Nagle słuchać było pierwsze grzmoty a już po chwili zaczął lać ciepły przyjemny deszcz.
<KLIKNIJ Musicie podgłosić na fula a zadziała.>
Liam podszedł do mnie i chwycił za ręce.Podałam mu je i wstałam.On położył ręce na moich biodrach i przysunął do siebie.
-Kocham Cię Bells.
Powiedział tuż przy mojej szyi.Uśmiechnęłam się i poczułam lekkie muśnięcie.Odchyliłam lekko głowę i dałam się ponieść chwili.
-Kusisz.
Stwierdził na co przygryzłam wargę.Nie pożałowałam.Liam wbił się w moje wargi dość mocno.Jego ręce zjeżdżały niżej na moje pośladki i po chwili czułam,że się unoszę.Oplotłam go nogami i kontynuowaliśmy pocałunek.Po pewnym okresie czasu oderwaliśmy się od siebie.Uśmiechnęłam się do niego i skoczyłam na kałużę by go ochlapać.
-Taka jesteś?
Zapytał z chytrym uśmiechem i już wiedziałam co mam zrobić.Zaczęłam biec.
-Złapie cię!
Krzyknął i uśmiechnął się zadziornie.Wbiegłam do lasu i schowałam się za jednym z drzew.Nagle ktoś od tyłu zasłonił mi rękę więc najpierw uderzyłam go z łokcia a potem kopnęłam w krocze.Chłopak zgiął się w pół i zajęczał.
-O jezu..
Powiedział i złapał się w dwóch miejscach.
-Boże Liam.Tak bardzo przepraszam.
Powiedziałam i pomogłam mu wstać.
-Masz mocnego kopniaka.
Stwierdził lekko się uśmiechając,jednak wyszedł z tego grymas.
-Przepraszam przestraszyłeś mnie.
-Już wiem,że mam tego nie robić.
Powiedział i doprowadził się do normalnego stanu.
       Około 22 byłam już przebrana i siedziałam w namiocie jedząc zupkę chińską.Patrząc na Liama chciało mi się śmiać.Już około godziny siedzi z loden na swoim kroczu i brzuchu.
-Boże boli.
Gdy to powiedział zaczęłam się śmiać i klusek poleciał mi nie w tą dziurę.Zaczęłam kasłać i śmiać się jednocześnie.
-Jej.
Jękną i zaczął mnie klepać po plecach.Bo chwili uspokoiłam się i rozmawiając z nim jadłam zupę.
-A ty nie zjesz?
-Mogłabyś mi zrobić.Ja się nie ruszę.
Powiedział na co  uśmiechnęłam się i odłożyłam miskę na bok.Miałam szczęście,że siedzieliśmy  po ciemku.Podeszłam do niego i odłożyłam lód.Pocałowałam jego wargi i rękami zjechałam niżej.
-Mogę pomasować.
Powiedziałam odrywając się lekko od jego ust i zataczając kręgi na jego zgrubieniu.
-Bells...
Jękną z zadowolenia.Uśmiechnęłam się i kontynuowałam.Liam stracił nad sobą kontrolę.Zamknął oczy i zmienił oddech na szybszy.
-Boże stop.
Powiedział i chwycił moje ręce w swoje dłonie.
-C-coś nie tak?
Zapytałam jąkając się.
-Kocham Cię.
Stwierdził i pocałował mnie.
-Chodź już spać.
Uśmiechnęłam się i weszłam w swój śpiwór.Przytuliłam się do Liama i usnęłam.
*Rano*
   Obudził mnie czyjś głos na zewnątrz.Zobaczyłam,że Liama nie ma w namiocie.Już miałam wychylić się z namiotu,gdy zobaczyłam Liama i jakąś piękną dziewczynę.Śmiali się.Nagle zobaczyłam coś co doprowadziło mnie do szału.Całowali się.Ubrałam baleriny i bez słowa wyszłam z namiotu.Zobaczyłam tylko Louisa siedzącego trochę dalej na trawie.Jak widać zobaczył mnie.Pomachałam mu i kazałam być cicho.Uśmiechnął się i mi odmachał.I krzyknął:
-Bella czekaj!
Jęknęłam i odwróciłam się.Zobaczyłam Danielle leżącą na podłodze i Liama stojącego i patrzącego na mnie.Normalnie zaczęłabym się śmiać bo ją zrzucił z tego pniaka ale teraz to niemożliwe.
Liam podbiegł do mnie i chciał przytulić.
-Nie dotykaj mnie.
Powiedziałam i zrobiłam krok do tyłu.Louis,który właśnie do nas podszedł spojrzał się to na mnie to na Liama.
_________________________________________________________________________________
Jest długo oczekiwany rozdział!
Mam nadzieję,że się podoba.
Następny będzie napisany przez moją przyjaciółkę,ponieważ ona lubi i umie opisywać "to" co będzie w następnym rozdziale więc jak ona napisze to wstawię.Kocham Was <3
Następny rozdział będzie baaardzo tragiczny więc wrażliwych proszę zaopatrzeć się w chusteczki lub po prostu nie czytać. <3

niedziela, 12 stycznia 2014

Urodziny!!


Z okazji urodzin Zayna mam do Was prośbę!
Wysyłajcie mu na Twitterze życzenia urodzinowe.
Postarajcie się napisać w nich,że Polscy Fani czekają!
Wysyłajcie to kilka razy a nawet kilkadziesiąt.Być może przeczyta od którejś z nas tą wiadomość.
Powodzenia i miłego dnia!
(Najlepszego skarbie Ty moje :*)

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 7 "Kocham cię"

  Ten rozdział zostanie napisany z perspektywy Liama.
_________________________________________________________________
-Nie wiem.Jeśli mnie nie przeprosi i nie będzie walczył to nie.
Gdy to usłyszałem upuściłem telefon.Jednak jest na mnie zła.
Świetnie Liam...Świetnie..
Siadłem na łóżku i postanowiłem poczekać.Około godziny 22 postanowiłem do niej zadzwonić.Czekałem...i czekałem...Nic...Musiała się naprawdę obrazić.Postanowiłem pójść pod prysznic i potem znów spróbować.Po 15 minutach wyszedłem z łazienki i zobaczyłem otwarte drzwi i brak mojego telefonu.Wybiegłem z pokoju w samych bokserkach i zobaczyłem na kanapie Lou.
-oddaj telefon.
Chłopak zerwał się przez co moja komórka spadła na podłogę i rozwaliła się na trzy części.
-Debilu musiałem wykonać telefon.
Nagle stacjonarny zaczął dryndać.Przez moją kłótnię z Lou nie zwróciłem na to uwagi.
-Tak?
Usłyszałem głos Zayna.
-No Hej Bells...Tak...Już ci daje...Liam..
Wstałem i podbiegłem do telefonu mało co się nie zabijając.
-Tak?
Powiedziałem i odchrząknąłem.
-Dzwoniłeś ale brałam prysznic...Więc co chciałeś?
Zapytała swoim aksamitnym głosem.
-Jesteś zła?
-Tak..
-Kurwa Bella przepraszam.
Powiedziałem drapiąc się po karku i patrząc na chłopców,którzy udawali,że oglądają mecz a tak serio słuchali mojej rozmowy...
-Już to słyszałam.
-Co mam zrobić?
-Nic...Zachowałeś się jak pieprzony dupek.
Powiedziała na co otworzyłem usta ze zdziwienia.
-ja...
-Nic nie mów.Przywykłam do takich zachowań.To było do przewidzenia.A teraz kończe.
-Bellaa...
Powiedziałem na co dziewczyna westchnęła rozłączając się.
Odłożyłem telefon z hukiem i spojrzałem na chłopaków.
-Jedziemy do biedronki jedziesz z nami?
-nie ma takiego sklepu.
Powiedziałem patrząc na niego dziwnie.
-Ty cipo! Jest! In POLAND FUCK!
-Dobraaaa...A więc jedźmy.
Powiedziałem i spojrzałem na siebie..
-Musze się ubrać.
Pobiegłem na górę i ubrałem się by potem zejść na dół i wejść do samochodu.Jechaliśmy około 15 minut.
-Wysiadaj..
-Co? Po co?
Dopiero wtedy zorientowałem się gdzie jestem.Wysiadłem z samochodu i spojrzałem w jej okna.Stała i rozmawiała przez telefon.Najwyraźniej komuś coś tłumaczyła.Spojrzałem w okno obok.I teraz było dla mnie jasne...Rozmawiała z Daisy i mówiła jej o naszej rozmowie.Albo był to zbieg okoliczności,że jedna się wkurzała,a druga próbowała jej coś wytłumaczyć.Dziewczyna odłożyła telefon więc podszedłem do domofonu i zadzwoniłem.Dziewczyna wyszła z pokoju tak samo jak Daisy i chyba Megan.Chwilę czekałem i zobaczyłem dwie głowy w prawym oknie.
-Kto tam?
Spytała..
-Liam...
-Czego chcesz...?
-Grzeczniej kurwa.
Usłyszałem głos i zaśmiałem się w duchu.

-Chciałem porozmawiać i powiedzieć ci coś ważnego.
-Mów...
-Nie tutaj.Musisz mnie wpuścić.
-Możesz powiedzieć to tutaj.
-Kocham Cię...
Szepnąłem.
-Co? Nie słyszałam.
Powiedziała.Czułem jak się uśmiecha.
-Kocham Cię.
Powiedziałem głośniej.
-Nadal nic..
-Kocham Cię.
Już prawie krzyknąłem i zobaczyłam jak przyjaciółki Belli chichotają.
-Co nie słyszę bo one się śmieją..
-KOCHAM CIĘ!
Krzyknąłem strasznie głośno i usłyszałem wiwaty chłopaków i śmiechy po drugiej stronie.Usłyszałem drżenie furtki i popchnąłem ją.Wszedłem na posesję.Szedłem powoli.Drzwi otworzyły się i zobaczyłem ją.Miała na sobie dobrze przylegającą koszulkę i krótkie spodenki.Miała bose stopy i rozpuszczone włosy.Uśmiechnęła się lekko.Podszedłem do niej i stałem.
-Naprawdę mnie kochasz?
Spytała podchodząc krok bliżej.
-Najbardziej na świecie Bells.A Danielle była u mnie bo...pomagała mi zorganizować dla ciebie niespodziankę.
Dziewczyna podeszła do mnie i położyła ręce na moim karku.
-Pocałuj mnie.
Szepnęła i uśmiechnęła się lekko.Schyliłem się i złączyłem nasze wargi.Położyłem jej dłonie na plecach i przycisnąłem do siebie mocniej.Dziewczyna jęknęła gdy przygryzłem lekko jej wargę.Nie obchodziło mnie to,że jesteśmy obserwowani.Liczyła się ona.Po oderwaniu się przygryzła wargę na co zwilżyłem swoje usta.
-Nie rób tego.
Powiedziałem na co się zaśmiała.
-Ja też cie kocham Liam.
Stwierdziła i zarumieniła.Schyliłem się i pocałowałem w kącik ust następnie ją przytulając i szepcząc na ucho.
-Będziesz moją dziewczyną?
-Tak.
-Kochasz pieprzonego dupka?
-Tak
Uśmiechnąłem się i ująłem jej twarz w dłonie.Pocałowałem delikatnie i odsunąłem się.
-Muszę lecieć.
Powiedziałem.
-Do zobaczenia.
Byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi..Nie spodziewałem się,że będę miał tak cudowną dziewczynę.To magia.
_________________________________________________________________________________
Macie tu krótki rozdzialik ze względu na to,że nie wiem kiedy dodam kolejny.
Kocham Was i do następnego <3
Dzięki za komentarze :*

Rozdział 6 "Telefon"

Kochani...
Na wstępie chciałabym powiedzieć,że teraz będę pisać z punktu widzenia naszej Belli.
Mam nadzieję,że nikt nie będzie miał mi tego za złe.
_________________________________________________________________

   Siedząc w samochodzie i oglądając widoki zza szyby słuchałam lecącej w radiu muzyki.Cieszyłam się,że Liam ze mną chciał spędzić dzisiejsze po południe jak i część wieczoru.Właśnie przejechaliśmy obok wielkiego lasu ,a w radiu zaczęła lecieć nieznana mi piosenka.Już po pierwszych jej wersach spodobała mi się.Jednak najbardziej w słowach:
*"She told me in the morning,she don't fell the same about us in her bones.
 It seems to me that when I die,these words will be written on my ston"
Zaczęłam sobie nucić słowa i powiedziałam:
-On śpiewa obłędnie.
Liam uśmiechnął się i stwierdził:
-To ja.
Spojrzałam na niego jak na debila.
-Nie wierze.
Stwierdziłam i patrzyłam na jego idealne rysy twarzy.Chłopak zaczął śpiewać.
"I  know that in the morning now,see us in the light upon that hill
Although i am broken my heart in untamed still."
Miał taki sam głos.Nie mogłam w to uwierzyć.Śpiewa tak idealnie.Nawet nie wiem ile tak na niego patrzyłam.Jednak zorientowałam się,że to robię dopiero gdy powiedział,że wysiadamy i zaśmiał się.Odpięłam pas i wygramoliłam się z samochodu.Stanęłam na miękkiej ziemi i spojrzałam w dół.Pod nogami miałam piasek.Spojrzałam na Liama,który ilustrował mnie wzrokiem.Podszedł do mnie i przytulił.Tak po prostu.Przez chwilę byłam zaskoczona jednak po chwili położyłam dłonie na jego klatcce piersiowej i przysunęłam się wtulając w jego pierś.
Staliśmy tak około 5 minut.Po tej cudownej chwili Liam odsunął się trochę i patrzył na moją twarz.Czułam się inaczej.Cudowniej.Przybliżył się znacznie blisko i gdy myślałam,że mnie pocałuje poczułam jego ciepłe usta i oddech przy moim uchu.
-został nam kilometr.Ale to załatwi tamten pojazd.
Powiedział Liam i gestem ręki pokazał na łódź.Uśmiechnęłam się lekko.Uwielbiałam,gdy był taki tajemniczy.Ruszyłam za nim,jednak wolałam iść trochę bardziej z tyłu by móc podziwiać jego sylwetkę.Czy to możliwe,że się zakochałam?
Na to pytanie nie ma odpowiedzi.Gdy doszliśmy do łodzi spojrzałam w dół i zobaczyłam wodę.
-Przeskoczymy razem?
-Nie dam rady.
Powiedziałam i poprawiłam kucyka.
-Zamknij oczy.
Zrobiłam to o co prosił i nagle poczułam jego ręce na swoich pośladkach.Otworzyłam oczy i już chciałam coś powiedzieć,ale on mnie wyprzedził.
-Zaufaj mi.
Zamknęłam ponownie oczy i poczułam,że się unoszę.Oplotłam go nogami i rękami i poczułam jak skacze.Jeszcze przez kilka minut staliśmy bez ruchu.
-Dobrze mi.
Powiedziałam zagłębiona w jego szyi.
-Mi też.
Powiedział Liam i czułam jak się uśmiecha.Po około dwóch minutach stałam i przyglądałam się jego ruchom.
-Czemu mi się tak przyglądasz.
Nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się szeroko.Czułam jak łódka rusza.W blasku jasnego księżyca sylwetka Liama wyglądała jak boga.Potrząsnęłam głową by wyrzucić z niej te wszystkie myśli i dopiero zobaczyłam,że jestem obserwowana.Uśmiechnęłam się krzywo na co Liam parsknął śmiechem.
-Co?
Powiedziałam z wyrzutem i śmiechem w głosie.
-Nic nic.Jesteś piękna.
Stwierdził i podszedł do mnie.Położył ręce na moich biodrach i przysunął do siebie.
-Nawet nie wiesz co chciałbym z tobą robić.
Powiedział na co się zarumieniłam.

*31 grudzień*
-Spakowałaś wszystko?
Spytała Megan,która od dwóch dni mieszka razem ze mną i moją rodziną.
-Tak już prawie.
-Nadal nam nie odpowiedziałaś wszystkiego z twojej dwudniowej randki...
-Naprawdę nie ma co opowiadać Daisy...
Dziewczyny westchnęły.
-Całowaliście się?
-Umm...może..
-Więc jak to nie ma nic do opowiadania!
Krzyknęła Daisy i usiadła na łóżku.
-Daj spokój.I tak jestem na niego wkurzona.
-Hę?
Spojrzały na mnie dziwnie jakby nigdy nie słyszały o takim czymś.
-No tak.Po powrocie zaproponował bym na całe ferie pojechała z nim do jego rodziny.Powiedziałam,że się zastanowię.Miał przyjechać po mnie do szkoły jednak tego nie zrobił.Zamiast tego przyjechał Niall i spędziłam dzień z 1/4 one direction.Jak się okazało Liam był z nijaką Sophie.I to przyszedł z nią do ich domu.Śmiali się ogarniacie?!
Mówiłam to z przejęciem i chodziłam z jednego końca pokoju do drugiego.
-Gdy powiedziałam,że wychodzę próbował mnie zatrzymać i co gorsze wyjaśnić.Więc mu powiedziałam niezbyt grzecznie,by się nie umawiał ze mną i z innymi laskami tego samego dnia i,że mógł chociaż wysłać sms'a,że go nie będzie.Trzasnęłam mu drzwiami przed nosem.A najgorsze jest to...że...no...um..
-Kochasz go?
Spytała Megan.Kiwnęłam głową na co zaczęły skakać i piszczeć.
-Zamknijcie się debilki!
Usłyszałyśmy z pokoju mojego brata na co parsknęłyśmy śmiechem.Nagle usłyszałam dobrze znaną mi solówkę i spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
-Meg odbierz.
Powiedziałam i jej podałam.Gdy spojrzały na wyświetlacz gdzie widniało zdjęcie Liama pisnęły i wcisnęły zieloną słuchawkę.
-halo?
Powiedziała poważnym tonem Meg na co parsknęłam śmiechem.
-Jest niedysponowana...tak...nie chce z tobą rozmawiać...nie wiem czy jedzie...mhhm...zastanów się nad tym co robisz,a dopiero potem się z nią umawiasz....Tak tak cześć.
Stwierdziła i rozłączyła się.
-Co ci powiedział?
-Chciał z tobą gadać i dowiedzieć się czy jedziesz z nim do jego rodziny.Jedziesz?
Spytała i wyszczerzyła się.
-Nie wiem.Jeśli mnie nie przeprosi i nie będzie walczył to nie.
-A teraz powiem ci tylko tyle,że on nadal jest na lini.
-Ty idiotko.
Krzyknęłam i wyrwałam jej telefon kończąc połączenie.
-kocham Was po prostu.
Stwierdziłam i usiadłam na łóżku przeczesując włosy.
-Musiał wiedzieć na czym stoi.
Stwierdziła Daisy z uśmiechem.

_________________________________________________________________
Przepraszam Was,że to jest krótkie ale skończyła się wena :D
Pozdrawiam i liczę na choć 1 komentarz.
Dziękuję za ponad 500 wejść <3

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 5 "Przyłapani"

      Poranek był dla Belli niezwykle ciężki.Z jednej strony dlatego,że usnęła dopiero o drugiej po opowiedzeniu Daisy swojej "randki" ze szczegółami a z drugiej strony dlatego,że trzeba było wstać do szkoły.Mimo zamykających się oczu przebolała wstawanie i wykonała wszystkie czynności.Z torbą na ramieniu i Daisy u boku pognała do szkoły.
       Siedząc w trzeciej ławce i nachylając się nad sprawdzianem Bella cały czas nuciła sobie piosenkę.Starała się przestać to robić jednak nie potrafiła.
-Jak widać Panna Williams zda sprawdzian śpiewająco.
Powiedział Pan Crev z lekkim uśmiechem.
-Przepraszam.
Szepnęła dziewczyna i zamknęła się.
Myśl ... myśl ... myśl ...
Mówiła sobie jednak za nic nie mogła przypomnieć sobie lekcji na ten temat.Nagle pod jej nos przywędrowała karteczka.Otworzyła ją i zobaczyła niezgrabne pismo.
"Ej maleńka twój tyłek powala.Umówimy się?"
Ledwo co odczytała te bazgroły po czym odwróciła się i zobaczyła wyszczerzonego Daivona.Podarła karteczkę i schowała do swojej kieszeni.Nagle po całej szkole rozbrzmiał dzwonek więc Bells szybko oddała sprawdzian i podeszła do swojej szafki.Nie słuchała wołania Daivona.Wyszła ze szkoły i trzymając na ramieniu torbę weszła na parking.Nagle poczuła szarpnięcie za ramie.Odwróciła się i zobaczyła cwanicki uśmiech Dai.Zaczęła się cofać mówiąc by nie podchodził.Ten chłopak był dość nachalny i sypiał już chyba z wszystkimi dziewczynami.
-Lubię takie niedostępne..
Powiedział i zaśmiał się,gdy dziewczyna zderzyła się plecami z jakimś samochodem.Czekała tylko by Liam wjechał na parking i by uniknąć tego wzroku.Chłopak podszedł do niej dość blisko.Przywarł do jej ciała swoim.Dziewczyna próbowała go odepchnąć jednak na marne.
-Spierdalaj.
Syknęła i uderzyła go w twarz zostawiając czerwony ślad.Usłyszeli jak jakiś samochód wjeżdża na parking jednak nie przejęli się tym.Daivon wkurzył się i złapał ją mocno za nadgarstki.
-To boli idioto.
Powiedziała ze łzami w oczach.Nagle Usłyszała trzask i zobaczyła Daivona leżącego na ziemi.Z jego nosa sączyła się krew.
-Co jest?
Krzyknął zdezorientowany.
-Jeszcze raz się do niej zbliżysz,a ostrzegam pożałujesz!
Krzyknął Liam i pokazał gestem ręki na samochód.Koło nich zrobiło się trochę widzów.
-to Liam Payne!
Krzyknęła jakaś dziewczyna i zaczęła się do niego łasić.
-Sorki skarbie nie mam czasu.Dziś jestem zwykłym Liamem a nie tym z zespołu.
Stwierdził i wszedł do samochodu,gdzie siedziała Bella trzymająca się za obolałe i czerwone nadgarstki.
-Bardzo boli?
Powiedział będąc już w samochodzie i biorąc jej ręce w swoje dłonie.Brunetka spojrzała mu w oczy i zatopiła się w nich.
-Przepraszam..Przepraszam,że nie przyjechałem wcześniej.
Powiedział patrząc jej w oczy.
-To nie twoja wina Liam.
Stwierdziła spuszczając wzrok.
-Mam dla ciebie niespodziankę.
Powiedział z lekkim uśmiechem.Bella odpowiedziała tym samym.
-Mógłbyś zajechać do mnie? Muszę wziąć kilka rzeczy i zostawić torbę.
Stwierdziła zapinając pas.
-Jasne księżniczko.
Bella uśmiechnęła się na słowa przyjaciela i już po 15 minutach byli na miejscu.
-Wejdź ze mną.
Powiedziała na co chłopak zgodził się.
-Są twoi rodzice?
-Raczej nie...Ale kto wie.
Powiedziała uśmiechając się.Bella chwyciła za klamkę i o dziwo drzwi były otwarte.Weszła z Liamem do środka i powiedziała.
-Nie zdejmuj butów..

Brunet zaśmiał się i wszedł do salonu za prośbą swojej przyjaciółki.
-O nie wiedziałem,że będziemy mieli gościa.
Powiedział Adam zdziwiony i spojrzał na swoją żonę.
-Jestem Adam.Miło mi.

Powiedział i podał rękę Liamowi.
-Liam...Liam Payne.
Stwierdził uśmiechając się lekko.
-Czemu nie w pracy?
Spytała Bella lekko zdziwiona.
-Skończyliśmy wcześniej.Mogłaś uprzedzić,że kogoś zaprosisz.
-W sumie to my tylko na chwilę...Zabieram Bellę w jedno miejsce.
Stwierdził Liam uśmiechając się do brunetki.
-No dobrze.Wróć przed północą...Tym razem na pewno.
Powiedziała Glory i lekko się uśmiechnęła.Gdy Bella była na schodach,a Liam za nią jego wzrok wylądował tam gdzie nie powinien.Wszyscy usłyszeli chrząknięcie a Liam spojrzał na Mrs.Adama i uśmiechnął się przepraszająco.Po wejściu do pokoju Bells Liam stanął i oparł się o drzwi.Dziewczyna latała z szafki do szafki i szukała swojego pamiętnika,w którym trzymała ważną dla niej rzecz.
-Co szukasz?
-Pamiętnika.
Nagle z drugiego pokoju słychać było muzykę.Bella stanęła na środku i krzyknęła:
-Jaaaaaaaaaaaake!!!!!!!!
Ominęła Liama i wparowała do pokoju swojego brata,który obracał w rękach jej pamiętnik.
-co my tu mamy siostrzyczko?
Zapytał z sarkazmem i przekręcał kartki.
-Oddaj to gówniarzu albo pożałujesz,że się urodziłeś.
Syknęła.Jake nie powiedział Belli,że w drzwiach stoi Liam.
-On ma naprawdę piękne oczy....Ohh..można się w nich zatopić i pływać godzinami..
Przeczytał piskliwym głosikiem Jake robiąc różne głupie pozy rękami.
-Muszę stwierdzić ale pisarką nie zostaniesz ...
Powiedział złośliwie..może jeszcze....o to jest ciekawe...myślę,że to za...
-Jake zamknij się!
Krzyknęła i popchnęła brata zabierając mu swoją własność.Rzuciła pamiętnik na łóżko i wyjęła wtyczkę z komputera i przecięła ją nożyczkami.Następnie chwyciła radio i urwała kabel.
-Jeszcze raz ruszysz moje rzeczy a pożegnasz się ze swoją ukochaną płytą i piłką z podpisem...A jeśli wypaplasz rodzicom co zrobiłam z twoim komputerkiem to nie dość,że dowiedzą się o historii twojej przeglądarki to zrobię wszystko by cie uziemili.
Powiedziała i odwróciła się po pamiętnik ,ale go tam nie było.Spojrzała na drzwi i zobaczyła w nich Liama.
-Liam!
Krzyknęła na co chłopak się wzdrygnął i zamknął jej własność.
-Myślałam,że chociaż ty jesteś inny.
Stwierdziła omijając go i wchodząc do swojego pokoju.Udawała,że się obraziła jednak tak naprawdę cieszyła się,że Liam to przeczyta.Liczyła na pierwszy krok z jego strony.Otworzyła szufladę i ,gdy chłopak wszedł do pokoju nie zwróciła na niego uwagi.
-Bells przepraszam.

Powiedział podchodząc do niej od tyłu i przytulając się do jej pleców.
-Zostaw mnie.
Powiedziała i starała się nie uśmiechnąć.Liam przekręcił ją przodem do siebie i spojrzał w oczy.Nie umiał nic wyczytać.
-Naprawdę myślisz,że to zauroczenie?
Stwierdził na co dziewczyna oblała się rumieńcem i przeczesała ręką włosy.Liam uśmiechnął się i położył dłoń na jej policzku.
-Ja też tak myślę.
Szepnął nadal dzieląc ich usta o kilka milimetrów.Gdy już mieli złączyć swoje wargi do pokoju ktoś wszedł.
-Um...
Zająkała się Glory na co Bella odepchnęła Liama od siebie.Chłopak zaczął się śmiać i oblał rumieńcem.Jednak jego twarz wyglądała jakby była biała w porównaniu do Bells.Jej poliki oblewał burakowy rumieniec.
-Nie chciałabym przeszkadzać ale idę na zakupy chcesz coś?
Powiedziała Glory uśmiechając się złowieszczo.Czuła satysfakcję,że przyłapała córkę w takim momencie.
-Nie nie chcę.mogłabyś pukać.
Stwierdziła i odwróciła się w stronę biurka.Poczuła ciepłe duże ręce na swoich biodrach i oddech przy uchu.
-Na czym skończyliśmy...
Odwróciła się przodem do bruneta i spojrzała mu w oczy.Liam spojrzał na nią i na jej usta po czym oblizał wargi.
-Przestań.
Powiedziała Bella i przygryzła wargę.
-To ty przestań.
Powiedział śmiejąc się i zbliżył się do niej.Złączył ich usta na co Bella przejechała językiem po jego dolnej wardze.
-Bella! Zapomniałam zapytać jak ci poszedł sprawdzian!
Na te słowa dziewczyna przestraszyła się i przygryzła wargę Liama.
-Przepraszam.
Powiedziała widząc krew.
-W porządku.
Stwierdził śmiejąc się.
-Dobrze! Nie musisz pytać!
Odkrzyknęła i westchnęła.Chwyciła telefon i gumkę do włosów i gestem ręki pokazała Liamowi by usiadł sobie a ona się przebierze.Chłopak zrozumiał o co chodzi,gdy dziewczyna stanęła przy szafie.Wyjęła po kolei spodnie i bluzkę by potem z drugiej szafy wyjąć kurtkę i buty.
-Daj mi minutkę.
Powiedziała i weszła do łazienki.Zrzuciła z siebie szkolne ubrania i ubrała się w wybrany zestaw.Chwyciła za cienie do oczu i tusz i poprawiła makijaż.Spojrzała na swoje paznokcie,które były ślicznie pomalowane po wieczornym gawędzeniu z Daisy.Bells chwyciła za bransoletkę i założyła ją na nadgarstek.Wzięła w prawą rękę kurtkę a w lewą buty i weszła do pokoju.Zobaczyła Liama leżącego na łóżku i robiącego coś w telefonie.Jego nogi bezwładnie wisiały z łóżka a chłopak był pochłonięty w czytaniu treści sms'a.Bella usiadła na łóżku dając Liamowi znak,że już jest i ubrała buty.Następnie kurtkę i gotowa wstała z łóżka i uśmiechnęła się.
-Idziemy?
Zapytała.Liam kiwnął głową i ubrał swoją kurtkę.Tym razem Bells zamknęła pokój na klucz i schowała go do kieszeni.Z tylnej wyjęła gumkę do włosów i związała je w wysokiego kucyka.
-Wychodzę!
Krzyknęła i otworzyła drzwi.O jej ciało zderzyło się zimne,grudniowe powietrze.
-Do widzenia.
Powiedział Liam do stojącego w progu przedpokoju Adama.Zamknęli drzwi i podeszli do samochodu.Liam otworzył brunetce drzwi i sam wsiadł z drugiej strony.
-Gdzie jedziemy?
-Jeśli ci powiem nie będzie niespodzianki.
Powiedział z uśmiechem i ruszył.
_________________________________________________________________
Jest!
Kochani.Rozdział piszę,gdy mam wenę i wiem,że wyjdzie z tego coś.
Więc jak długo nie dodaję to znaczy,że nie chcę napisać go na odwal.
I tak ten rozdział stylistycznie mi się nie podoba.
Nie chciałabym robić czegoś takiego "5 komentarzy= kolejny rozdział"
bo nie o to tu chodzi.Ale jeśli NIE będzie tutaj komentarzy będę zmuszona.
Nawet jeden dałby mi motywację do dalszej pracy...

sobota, 4 stycznia 2014

Imagif...

moja reakcja:https://v.cdn.vine.co/r/videos/7E536A60161028534259860004864_1806f8e3893.3.2_7dvjwoac5eneooPAlUf17j934xHQ8LsdBOo_bog5FBLhy92XAbYDgIqKa5NwZJ.x.mp4?versionId=bbGwstcVs.yA8IP8l9wcXWnSGbdIrkyu


Niall: Jestem w ciąży.
Harry: Kto jest ojcem?
Niall: ...Ty

Harry: ..ale ja i ty nigdy..
Niall: Pamiętasz 1D Day?
Harry:

http://24.media.tumblr.com/a45b22d0d8683d3049797027f9f
c1bdc/tumblr_mx4l4hf1EL1t0e0l5o1_250.gif

Rozdział 4 "Niespodzianka"

    Szli powoli rozmawiając.Dziwnie się czuła z myślą,że zrobili to specjalnie jednak starała nie dopuszczać tego do siebie.
-No i tak to się skończyło.
Powiedział na co oprzytomniała.
-Ciekawie.
Stwierdziła jak najbardziej udając.
-Nie słuchałaś mnie?
Zapytał z uśmiechem i stanął przed nią.
-Przepraszam po prostu zastanawia mnie czy to,że wyciągnąłeś mnie z domu było specjalnie.Chodzi o to,że zaplanowałeś to z...jak on miał na imię?
-z Louisem.Tak.Ale to musi zostać tajemnicą.W sumie nie wiem czemu mnie o to poprosić,ale zdaję mi się,że Louis ma inną orientację.
-Ale super!
Powiedziała trochę za głośno z uśmiechem.
-Cieszysz się?
-Tak.A ty nie? Nie mam nic do gejów.Dla mnie to coś innego i fajnego.
Stwierdziła i uśmiechnęła się patrząc w oczy Liama.
-Może przyjdziesz do mnie co?Obejrzymy filmy,posłuchamy paru płyt,może coś zjemy.
Stwierdził uśmiechając się szeroko.
-Dobrze.
Stwierdziła i wyjęła telefon.

Odbiorca: Daisy
Treść: Daisy słuchaj.Pamiętasz jak ci mówiłam,że idę do Harrego?
          I wyszło tak,że zostaje z Liamem.Mogłabyś wymyślić coś ojcu.
          Ja kompletnie nie mam pomysłu.

Wysłała sms'a i znów zaczęła rozmowę z Liamem.Nie minęło dużo czasu i dostałam odpowiedź.

Od: Daisy
Treść: CO?! CHYBA ŻARTUJESZ?! Z TYM ŚLICZNYM BRUNETEM!
          OSZ KURWA! JUŻ MU COŚ NAWYMYŚLAM!
           BAW SIĘ DOBRZE! K.C <3

Bella odpisała tylko tak i już po chwili przekroczyła próg domu Liam'a.Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko do ekranu telefonu i nie odpisując swojej przyjaciółce włożyła telefon z powrotem do kieszeni swoich spodni.Czuła na sobie wzrok brązowookiego więc odważyła się pierwsza zacząć rozmowę.
-A więc...hmm..Liam mieszkacie razem tak?
Brunet spojrzał na nią podejrzliwie jednak zaraz potem uśmiechnął się i odpowiedział.
-Tak.Ale jak widzisz mamy też oddzielne domy.
-Czemu mieszkacie razem i jak się poznaliście?
Spytała ze śmiechem.
-Na kastingu.
Rozluźnił się rozmawiając z nią.
-Och super...a może opowiesz mi głębiej o relacjach tego no...Louisa tak?
-Mhhm.
-Chodzi mi głównie o Harrego,rozumiesz prawda?
Liam skinął głow,wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
-A więc...od dłuższego czasu zauważyłem jak Louis patrzy na Hazze.To było dziwne,bo myślałem,że są przyjaciółmi..ale najwidoczniej nasz kolega ma inne uczucia do lokersa.To był czysty przypływ emocji,że wkroczyliśmy Wam do pokoju.Po prostu nie zdążyłem go zatrzymać i dlatego wbiegłem z nim.Przepraszam za to w imieniu moim i tego dupka.
Uśmiechnął się nerwowo i dopiero teraz zauważył,że Bella siedzi po turecku naprzeciwko niego i wpatruje się jak w święty obraz.
-WoW...Liam...musimy ich zesftać...Pomożesz mi prawda?
Skinął głową i włączył pierwszy lepszy film po czym zatrzymał go na początkowych napisać i udał się do kuchni po popcorn i colę.Dziewczyna podążyła za nim wzrokiem po czym wstała cicho i stanęła opierając się o futrynę drzwi.Przyglądała się każdemu ruchowi chłopaka.Liam stanął dosyć blisko odwrócony tyłem i w ręku trzymał colę.Odwrócił się szybko,że nawet nie wiadomo kiedy zderzył się z Bellą.Dziewczyna poleciała na ścianę.Cola wylądowała na dziewczynie,a Liam...Liam upuszczając szklanki obierał się o ścianę.Bella z przypływem odwagi położyła ręce na jego ciepłym torsie i podniosła wzrok patrząc prosto w jego czekoladowe tęczówki.Chłopak uśmiechnął się lekko i przybliżył się delikatnie.Bella działała na niego niczym magnez.Przyciągała każdą jego cząstkę.Dziewczyna zacisnęła piąstki i przyciągnęła go do siebie za koszulkę złączając ich usta w pocałunku.Brunet przeniósł dłonie na jej biodra i przysunął ją do siebie.Jego jedna ręka wylądowała na jej policzku głaszcząc go delikatnie.Dostał pozwolenie na taniec ich języków.Pieścili swoje podniebienia.Nagle Bella uśmiechnęła się i odsunęła lekko.Złożyła na jego ustach ostatni szybki pocałunek i zaczęła się śmiać.
-Co?
Zapytał Liam z głupowatym wyrazem twarzy.
-Jestem mokra.Dookoła jest szkło.A my się całujemy.
Powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Jesteśmy nienormalni.
-Dobrze całujesz.
Wymsknęło jej się.Na jej twarzy pojawiły się dwa lekkie rumieńce.Tylko w jego towarzystwie czuła się inaczej.Swobodniej ,choć jednak z dystansem.
-Ty też niczego sobie.
Stwierdził uśmiechając się słodko i oblizał wargi.Dziewczyna zachichotała i obróciła się dookoła oznajmiając mu,że jest mokra i klejąca.
-no Liam przytul mnie.
Powiedziała i poruszała zabawnie brwiami.
-Zapomnij.
Stwierdził i zaczął uciekać.Ganiali się po całym domu.W końcu Liam przewrócił się i runął na kanapę,a Bell na niego.
-Dać ci koszulkę?
Zapytał przytulając ją do siebie jeszcze mocniej.
-Przydałoby się...I...mogłabym wziąć prysznic?
Spytała zawstydzona tym o co prosi.
-Tak nie krępuj się.W górnej szafce masz ręczniki.Zaraz przyniosę ci koszulkę.
Stwierdził i wstał.Dziewczyna podążyła za nim.Weszła do łazienki i rozebrała się do bielizny.Stanęła przez lustrem i rozpuściła włosy z kucyka.Nagle drzwi otworzyły się.Liam upuścił koszulkę i gapił się bezczelnie na półnagą dziewczynę.
-Wynocha.
Powiedziała śmiejąc się,podniosła koszulkę i wypchnęła zdziwionego chłopaka za drzwi.Wiedziała,że jest atrakcyjna i jak działa na chłopaków jednak każdy na miejscu Liama zamknął by łazienkę i nie wypuścił jej bez jakiekolwiek przyjemności.Położyła koszulkę na pralce,zawiązała włosy w wysokiego koka  i weszła pod prysznic.Po 15 minutach wyszła i owinęła się miękkim ręcznikiem.Stanęła przed lustrem i wytarła się.Ubrała bieliznę i koszulkę Liama oraz rozpuściła włosy.Spojrzała w lustro i stwierdziła,że wygląda dziwnie.Powoli otworzyła drzwi i przeraziła się.Na przeciwko stał Liam dziwnie ruszając rękami i krzycząc.Dziewczyna przestraszyła się go i pisnęła.Liam zamknął się i przejechał po niej wzrokiem.
-Wyglądasz s....fajnie.
Powiedział drapiąc się po karku.
-Mamy takie same koszulki.
Stwierdziła uśmiechając się.Ominęła go i zeszła na dół.Usiadła na kanapie i nie czekając na chłopaka włączyła film.
-Ej ty łajzo!
Krzyknął.
-Zatrzymaj to! Ide po colę i popcorn.
Powiedział będąc już przy niej.Bella udawała,że nie widzi i usiadła na pilocie.
-Oddaj go.
-Weź go sobie.
Chłopak podszedł do niej i położył ręce z obu stron dziewczyny.Nachylając się nad nią.Już miał się przybliżyć i ją pocałować kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.Liam westchnął i wstał podchodząc do drzwi.Zanim otworzył usłyszał jak Bella mówi do siebie lub być może do niego.Tego nie był pewny.
-Jest 21.22...Normalni o tej godzinie nie odwiedzają bez zapowiedzi.
Chłopak uśmiechnął się i otworzył drzwi.
-Mama?
Powiedział zdziwiony.
-Hej Liam...Ja tylko na chwilkę masz czas?
-Um...tak...jasne wejdź..
Powiedział zmieszany.Gdy Karen weszła w głąb mieszkania zatrzymała się i powiedziała.
-Nie spodziewałam się.
Liam spojrzał w to samo miejsce co ona i delikatnie się uśmiechnął.Bella spała na kanapie i wyglądała niczym anioł.W tle słychać było dźwięki z filmu "Znów mam 17-lat".
-Twoja dziewczyna?
Spytała uśmiechając się i idąc do kuchni.
-Nie...jeszcze nie.
Stwierdził i wziął Bellę na ręce niosąc do swojego pokoju.Położył ją na łóżku i przykrył kołdrą po czym wyszedł z pokoju.Wszedł do kuchni gdzie Karen zbierała ostatnie części zbitego szkła.
-Co tu się stało?
Spytała patrząc podejrzliwie na syna.
-Zbiły się...po prostu.
Powiedział na co kobieta pokręciła głową z dezaprobatą.
-Tak ogólnie to co cię do mnie sprowadza?
Spytał i uśmiechnął się lekko siadając na wysokim krześle.
-Przejeżdżałam tylko.Ojciec z Ruth i Nicole w hotelu.Ja jechałam na zakupy i chciałam zapytać kiedy ostatecznie macie wolne od koncertów.
-Od stycznia aż do marca.W sumie dla nas dobrze bo możemy odpocząć,ale Horan ma operację kolana i potem rehabilitację.Więc dopiero 1 marca mamy umówione spotkanie.W tym,że chyba 5 stycznia mamy ostatni wywiad,aż do marca.A czemu pytasz?

Kobieta była wsłuchana w wypowiedź syna.
-W takim razie dobrze się składa.Przyjedź do domu na kilka dni...Możesz wziąć tą ślicznotkę.Chętnie ją poznamy.
Stwierdziła ruszając śmiesznie brwiami.
-Zobaczę co da się zrobić.
Stwierdził i uśmiechnął się.
-Dobra ja lecę.Pewnie chcesz się już położyć czy coś.Kocham Cię.
Powiedziała i ruszyła do drzwi.
-Ja ciebie też.
Stwierdził i przytulił już ubraną kobietę.
-Pa synku.
Powiedziała na co Liam jej pomachał i zamknął drzwi.Westchnął ciężko i zakluczył "wrota" do swojego królestwa.Wszedł do łazienki i wziął prysznic po czym rozebrał się do bielizny i wszedł do pokoju gościnnego.Położył się na łóżku i odpłynął.Bella oddychała spokojnie.Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w miarowym tempie.Wyglądała niczym anioł zesłany na ziemię.

   Zielona łąka i dookoła pełno drzew poustawianych tak blisko siebie,że nawet najchudsza z osób żyjących na ziemi nie byłaby wstanie się przecisnąć między nimi.Wszędzie zielona trawa i kwiaty.Piękny zapach i na środku dziewczyna.Jednak nie byle jaka dziewczyna.
Isabella Williams.Dziewczyna,która dzięki tej łące...temu miejscu uciekła od nudnej rzeczywistości.
-NIE JEST NUDNA!
Krzyknęła jednak nic i nikt jej nie słuchał.Świat wiedział lepiej.Jest ona bowiem częścią układanki.Pionkiem do gry o nazwie "ŻYCIE".Musi ona podejmować decyzję DOBRE i ZŁE jednak nie zawsze potrafi wybrać dla siebie lepiej.Świat zniknął.Została tylko ona i łąka.Dookoła drzewa.Tylko krąg drzew.Nagle słychać krzyk.A raczej męski i żeński.Bella wstaję i patrzy najpierw w jedną potem w drugą stronę.Widzi swoją matkę i Liama.
-Co do cholery?
-Możesz uratować jedno z nich.
Stwierdza niewidoczny głos.Dziewczyna waha się.Nie umie wybrać między przyjacielem a mamą.Oboje są dla niej ważni.Jednak po zastanowieniu...

Bella obudziła się i przetarła oczy.Londyn dopiero budził się do życia a jasnego światła było tylko dwa małe promyki.Usiadła po turecku i przyzwyczaiła wzrok do ciemności.Rozejrzała się po pokoju i stwierdziła,że nie jest u siebie.No tak Liam.Dziewczyna wstała i wyszła z pokoju bardzo cicho.Spojrzała na zegarek wiszący na ścianie i poszła do kuchni.Zdziwiła się,że wstała tak wcześnie (8.02).Wzięła szklankę i nalała sobie wody z kranu.Stanęła przy blacie i patrzyła przed siebie.Zastanawiała się co Daisy powiedziała rodzicom.Nagle poczuła ciepłe ręce na swoich biodrach i usłyszała szept przy swoim uchu.
-Zimno mi.
Bella uśmiechnęła się i odwróciła.Odepchnęła lekko Liama i poszła na górę się ubrać w wczorajsze ubrania.
-Zawiozę cię do domu.
Powiedział.
-Jutro idę do szkoły.
-Ugh...masz ochotę wyskoczyć gdzieś po szkole?
-Jasne...umm....
-Przyjadę po ciebie..
Uśmiechnął się biorąc kluczyki.
-Skąd wiesz o której kończę?
-Wiem wszystko.
Stwierdził i razem z dziewczyną wyszedł z domu.Otworzył drzwi od strony pasażera i poczekał,aż Bella wsiądzie.
-jaki dżentelmen.
Stwierdziła śmiejąc się.Liam zatrzasnął drzwi i wsiadł za kierownicę.Bella postanowiła zadzwonić do Daisy i dowiedzieć się co powiedziała rodzicom.
-Powiedziałam,że Harremu zepsuł się samochód i poprosiłaś go by zawiózł cię do holetu.Najpierw chciał po ciebie jechać razem z Jakiem ale powiedziałam,że stwierdziłaś,że jeden dzień poza domem nie zaszkodzi.Więc dał spokój.
-Dzięki jesteś kochana...
Stwierdziła Bell i poinformowała,że już jest w drodze.Gdy po 15 minutach byli na podjeździe jej domu już miała wychodzić ale Liam pociągnął ją za rękę.
-Pa piękna.
Pożegnał się i miał zamiar cmoknąć jej policzek.Jednak wyszło tak,że pocałował kącik jej ust.Dziewczyna uśmiechnęła się i wziąwszy torbę wyszła z samochodu.Pomachała Liamowi i weszła do domu.Od razu Daisy zaczęła skakać i ją przytulać.
-Podglądałaś...
-Może troszkę...
_______________________________________________________________________
Wyszedł wyjątkowo długi kochani.
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się teraz rozdział 5.
Chciałabym zobaczyć tu jakieś komentarze,które będą dla mnie motywacją.
ZACHĘCAM DO BRANIA UDZIAŁU W KONKURSIE!
Pozdrawiam <3

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 3 "Lou"

Ten rozdział napisała moja przyjaciółka.
Część pomysłów jest moja :D
Uwielbiam cię Gabi i dziękuję <3
________________________________________________________________

*Oczami Harrego*
Siedziałem właśnie na łóżku gdy nagle dostrzegłem w oddali kawałek papieru. Wstalem zaciekawiony i podniosłem leżący samotnie listek. Rozwinąłem go delikatnie i spojrzałem na litery , nagle wszystko sobie przypomniałem. Wyjalem telefon z kieszeni i wybrałem numer zapisany starannie na kartce. Nacisnalem zieloną słuchawkę i czekałem. Po 3 sygnale usłyszałem aksamitny , dziewczecy głos.
-Halo?
Na chwilę mnie zamurowalo , nie wiedziałem co powiedzieć. Uspokoilem oddech i zacząłem.
-Hej Bella , tu Harry...tak ten ze szpitala. Moglibyśmy hm...no nie wiem spotkać się ?
Cisza.
-Um...jasne może...hmm...wpadne do ciebie ?
W jej głosie było słychać czystą nadzieję. Zgodziłem się i już po chwili rozlaczylem się orientujac się że ktoś mnie podsluchiwal.
*Oczami Louisa*

Zgielo mnie w pół. Gdy słyszałem jak Harry zaprasza tą dziewczynę do nas , do domu myślałem że wybuchne. Tak bardzo lamalo mi to serce ale jednak dla dobra chłopców nie mogłem wyznac że Loczek nie jest dla mnie tylko najlepszym przyjacielem. Nigdy nie znałem sam siebie z tej strony. Nie podejrzewałem się o bycie gejem. Myślę że ten 19-letni chłopak z burzą kręconych , miękkich loków , parą zielonych , pięknych oczu i doleczkami w policzkach był wyjątkiem. Moim wyjątkiem.Zamyslilem się tak bardzo że nie zauważyłem gdy młodszy chłopak stal przede mną ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. "Cholera" pomyślałem.
-Cześć. -Powiedzial patrząc na mnie tymi cholernymi teczowkami.
-Cześć.
Odpowiedziałem smutno , spuszczajac głowę.Czułem na sobie jego wzrok , ale nie odważyłem się spojrzeć mu w oczy. Stałem tak chwilę dopóki nie poczułem czyjejś ręki na swoim ramieniu. Podniosłem lekko głowę.
-Louis ? Czy wszystko...um w porządku?
Wyrwalem się i popatrzyłem na niego ze łzami w oczach.
-Tak Harry. Jest zajebiscie.
Wysyczalem i odwróciłem się zbiegajac na dół. Schowalem się w łazience i pierwszy raz od dłuższego czasu dałem upust swoim emocjom.
*Oczami Harrego*
Stałem oniemialy przed drzwiami swojego pokoju. To było dziwne , bardzo dziwne. Musiałem poukladac wszystkie fakty, miałem wrażenie że Louis jest...jest zazdrosny. Ale o kogo ? O tą dziewczynę ? Niemożliwe. Niemożliwe jest to że Bella mu się spodobała , nie ztobilby mi tego. To wygląda jakbym miał wybierać pomiędzy nimi , a przecież...nie mogę.Louis był moim najlepszym przyjacielem a Bella...Bella była świetną i na prawdę atrakcyjną dziewczyną. Polubiłem ją już na samym początku , wtedy na lodowisku...coś we mnie zawrzało. Nie zastanawiając się już dłużej wszedłem spowrotem do pokoju i wziąłem prysznic , ulozylem włosy i ubralem się. Założyłem na siebie obcisle , czarne rurki , białą koszulke w serek oraz dżinsowa koszule którą zostawiłem rozpiętą. Do tego ubralem białe conversy i psiuknalem się jakimiś drogimi , meskimi perfumami. Gotowy spojrzałem na zegarek. Bella powinna być za kilka minut. Spiety zszedlem na dół i powiadomilem chlopakow o.przybyciu dziewczyny.Usłyszałem cichy głos szatyna i już po chwili Liam wyszedł z kuchni zostawiajc naszą 3 zdenerwowanych i samych.
*Oczami Louisa*
-PSST! LIAM...
Moim oczom ukazał się moj przyjaciel , widziałem że chce wyjaśnień dlatego już nic nie powiedziałem.
-Dlaczego placzesz Lou? Wszystko w porządku ? -Zapytał przejęty. Odpowiedziałem mu skinieciem głowy i wziąłem głęboki wdech po czym zacząłem mówić.
-Musisz...poderwać Belle. Proszę cię Liam , to moja jedyna szansa.
Spojrzał na mnie i podniósł brwi do góry zdezorientowany.
-Cco ? Dlaczego Louis ? Czemu to robisz ?
-Po prostu...zrób to. Liczę na ciebie.
Szepnąłem po czym szybko wybieglem z łazienki kierując się na górę. Po kilku minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. "Czas zacząć przedstawienie." pomyślałem i zbieglem gotowy na dół.
*Oczami Belli*
Weszlam do środka i ujrzalam przestronny przedpokoj. Dobrze umeblowany dom i...chwilka. To on. On tu był. Mój wzrok zatrzymał się na wysokim brunecie z tymi pięknymi brązowymi oczami. Nagle z zamyskenia wyrwał mnie głęboki głos chłopaka w kręconych włosach. Harry. Tsk przyszłam tu dla Harrego. Mile doleczki rozjasnily jego twarz i od razu momentalnie i ja się wyszczerzylam. Lokowaty gestem dłoni zaprosił mnie do środka i przywitał się ze mną , potem kolejno przedstawił mnie chłopcom. Podeszłam niepewnie do chłopaka w kącie i wyciagnelam dłoń w jego kierunku.
-Hej , jestem Bella.
Uśmiechnął sue słodko a ja mogłam z bliska podziwiać jego sarnie oczy.
-Hej. Liam , miło mi cię poznać.
Puścił mi oczko i ppdstrząsnął delikatnie moją dłonią.Czułam jego aksamitna skórę. Rozmawiałam z nim chwilę...no dobra. Flirtowalam z nim chwilę a potem Harry odciagnal mnie od bruneta i zaproponował mi przywitanie się z pozostałymi. Nie mogłam skupić sie na niczym innym niż na rozmowie z Liamem. Miał tak cudowny głos. Głęboki , piękny. Po prostu wprost idealny dla mnie. Ale musiałam pamiętać że wziaz jestem tu dla Harrego. Westchnelam cicho i nawet nie zoorientowalam się ze siedzę u loczka w pokoju trzymając jego dużą , silną dłoń.
22:01
Nagle do pokoju wpadł Liam trzymając w swoich ramiomach niskiego szatyna. Wstalam szybko i zernelam na Harrego.
-Co wy tu robicie ?! -krzyknął zdenerwowany zielonooki.
-My tylko..bo...-jakal się mniejszy.
-Moze ja już...um...pójdę ?
Harry spojrzał na mnie blagalnie i szybko popchnął szatyna na przedpokoju zostawiając mnie samą z Liamem. Chłopak zbliżył się do mnie i zaproponował odprowadzenie do domu. Zgodzilam soe i z uśmiechem na ustach opuscilam dom Harrego Stylesa.
*Oczami Lou*
Czulem wewnętrzny ból. Coś rozdzieralo mnie od środka. Patrzyłem pustym wzrokiem na twarz mojego kochanka który w tym momencie zdenerwowany krzyczał w moją stronę.
-Jak mogłeś Louis ? A ja..myślałem że się przyjaźnimy...myliłem się.
Cios.
—myślałem że...że mogę ci ufać , że niczego nigdy nie zepsujesz...dlaczego się myliłem?
Kolejny cios. Ze łzami w oczach popatrzylem na niego. Zabrakło mi tlenu w płucach a wielka góla w moim gardle uniemozliwiala mi mówienie.
-Przepraszam...-szepnalem cicho i skulilem się siadajac przy ścianie.
Oczami Harrego
Chyba trochę przegialem. Usiadlem obok przyjaciela i dotknakem jego dłoni po czym kazałem mu na siebie spojrzeć.
-LOUIS...co sue dzieje...powiedz mi , proszę.
Popatrzył na mnie pustym wzrokiem i szepnął bardzo cicho dwa slowa które zabolaly mnie najbardziej na świecie.
-Zakochalem się.
Wyznał po czym wstal i zaczął chodzić nerwowo przede mną. Unioslem się i zatrzymalem go.

Rozdział 2 "Szpital"

Do sali wszedł wysoki chłopak,dobrze zbudowany brunet z kręconymi włosami.Miał piękne zielony oczy wyglądające niczym dwa małe diamenty.Jego cudowny lekki uśmiech spowodował,że Bella miała na twarzy dwa lekkie rumieńce.Lokers miał na sobie czarne rurki z podwyższonym stanem i biały zwykły top.Na tym miał kurtkę ze skóry.Bardzo spodobał się Belli.Trafił w jej gust.
-Hej.
Powiedział i uśmiechnął się szerzej.
-Cześć.
Powiedziała Bella z lekkim uśmiechem.Chłopak wziął krzesło z kąta sali i postawił obok łóżka dziewczyny siadając koło niej.
-Jak ręka?
Zapytał i chwycił jej drugą dłoń w swoją dużą rękę.
-Lepiej,ale nadal boli.
Stwierdziła i przejechała delikatnie paznokciem po wnętrzu jego dłoni.Bella od zawsze była pewna siebie.A przy nim zachowywała się zupełnie inaczej.Nadal świeciła lekkimi pobłyskami pewności siebie,jednak trochę tych iskierek wygasło.Teraz pojawiły się iskierki zawstydzenia.
-Mam nadzieję,że szybko wyjdziesz ze szpitala.
Stwierdził i ścisnął lekko jej dłoń uśmiechając się szeroko.Bells spuściła wzrok i uśmiechnęła się.Nagle usłyszała piosenkę nieznanego wykonawcy.
-Przepraszam na chwilę.
Powiedział chłopak wychodząc.

- Co chcesz Liam?
Stwierdził po odebraniu.
-Ciebie też miło słyszeć Hazz.Paul wzywa do studia.
-Nie mogę teraz.
Stwierdził lokers drapiąc się po karku.
-Jestem w szpitalu.
Dokończył.
-Co?!Harry co się stało?!
-Nic nie krzycz.Po prostu tu jestem.Cześć.
Rozłączył się i wrócił do Belli.W jej sali siedziała Daisy i jej mama.
-To...Właśnie..jak ty się nazywasz?
Stwierdziła Bella patrząc na niego.
-Harold Styles milejdi.
Stwierdził na co Bella zachichotała.
-Ale mów mi Harry.
Powiedział uśmiechając się i podał dłoń najpierw Glory,a potem Daisy.
-A ty nazywasz się Bella?
-Isabella Williams milordzie.
Stwierdziła kłaniając się.Wszyscy zaśmiali się,jednak przeszkodził im lekarz.
-Panno Williams za godzinę na moim stole będzie wypis.Proszę się przygotować na ostatni badanie.Przyjdzie po panią pielęgniarka za 20 minut.Więc musi pani się uodpornić na igłę.
Dziewczyna spojrzała na niego.Nienawidziła igły.
-Spokojnie.Obiecuję,że nie będzie bolało.

Stwierdził.Dziewczyna przytaknęła i uśmiechnęła się lekko.Wstała z łóżka.I z pomocą Glory ubrała buty.
-Gdzie Jake?
Spytała Daisy zdziwiona.
-Został w domu.
Powiedziała Glory.
-Gdy tylko stąd wyjdę dostanie w łeb.Mamo miał mi przynieść tofifi.
-Przesadzasz..
-Jak zawsze.
Stwierdziła z grymasem na co Harry parsknął śmiechem.
-Ale śmieszne serio.
Powiedziała patrząc na niego.Nagle do sali weszła pielęgniarka.Bella wyszła z nią.Z sali wyszła też Glory i Daisy.Na korytarzu stał Zayn rozmawiający przez telefon.Harry do niego podszedł i uśmiechnął się.
-Harry!
Krzyknął Liam i podbiegł do nich.Za nim pojawił się Niall,Louis i Paul.Harry westchnął i spojrzał na nich.
-Co ty tu robisz?
Spytał Harry z wyrzutem.
-Powiedziałeś,że jesteś w szpitalu przestraszyliśmy się.Ale...nic ci nie jest.
Stwierdził i dziwnie spojrzał na Harrego.

-Poczujesz lekkie ukłucie.
Stwierdziła pielęgniarka i wbiła jej igłę.Pobrała krew i szybko się ulotniła.
-Nie było tak źle.
Stwierdziła sama do siebie Bella i bez niczyjej zgody chwyciła wacik i plaster.Przykleiła to sobie do miejsca ukłucia i wyszła z tamtąd.Podeszła do swojej mamy i  taty,który pojawił się tam.Spojrzała w stronę chłopaków.Jej wzrok wylądował na jednym z nich.Wysoki brunet o postawionych lekko włosach.Umięśniony.Jego rysy twarzy były perfekcyjne.
-Bella!
Krzyknął jej ojciec i zwrócił uwagę nie tylko jej ale i wszystkich.
-dlaczego pani wyszła Panno Williams?
Stwierdziła pielęgniarka zwyrzutem.
-Bo sobie pani poszła.I nie jest pani potrzebna.
Stwierdziła niezbyt grzecznie czego pożałowała.
-Jak ty się odzywasz?
Stwierdziła zrezygnowana Glory.
-Oj..
Jęknęła Bella i podeszła do chłopaków.
-Hazz...Ja już spadam.
Powiedziała.
-Ugh..Ok...Możesz dać mi swój numer?
Dziewczyna milczała.
-Oczywiście jeśli chcesz.
Powiedział.
-Daj telefon.
Uśmiechnęła się i wpisała swój numer.Oddała telefon i pożegnała się wychodząc.

Harry stał tam jeszcze kilka minut i powiedział.
-Niezła jest.
Ocknął się i zobaczył Louisa,który z trzaskiem drzwi szpitalnych opuścił go.Zdziwieni wyszli ze szpitala.